***
- Cienie...
Wszędzie...
Zawsze...
Cienie to nie tylko drudzy my w blasku
To nie tylko ulga w upalny dzień
To nie tylko czarne plamy...
To panowie nocy...
Władcy mroku co zdradliwie nas baczą
Ale nie tej nocy co po dniu zapada
I tego mroku co w kącie się chowa
Lecz tego we wszystkich nas...
Gdy tylko w dal spojrzymy - na to co złe...
A gdy już pewni tego, za serce łapią
A ten ściski zniewalają
I do czyny popychają...
I żałować nie pozwalają...
Każdy ma swój Cień...
Jeden?
Setki.., tysiące... miliony...
Dusza nasza im zabrania, ale za słaba
By ich głos uciszyć i od przekleństwa uchronić...
A i ona się podda i siebie sama odda
A wówczas - przeklęte twe wnętrze...
Ale co to?
Może przyjść ratunek?
Nadchodzi! Tak! To nadzieja!
Słońce, miłość, wiara!
To przebaczenie i ukojenie!
Kres zła - dobra odsiecz!
Ciesz się z tego
Bo wyrwałeś się z uścisku końca!
Lecz niech to będzie dla ciebie lekcja -
One wciąż są - bliżej niż myślisz...
Bliżej niż powinny...
I jeszcze wrócą, gdy tylko co złego pomyślisz -
To One...
Więc gdy Amanuator ułaskawi cię
Spójrz na dół
Niech te śmiechy głuche targać Cię będą
I przypomną -
One wrócą, gdy tylko co złego pomyślisz -
To One...
***